Archiwum czerwiec 2002


cze 13 2002 Postanowienie
Komentarze: 0

Doszlam do wniosku, że skoro idę do nowej szkoly, to w pewnym sensie chcę być "nowa", czyli postanowilam się zmienić, a dokladniej pokazać jaka jestem. Przez 3 lata w gimnazjum siedzialam trochę z dala od wydarzeń szkolnych, a życie klasowe mialam gdzieś. Nie pokazalam nawet cienia swojego prawdziwego JA. Piszę to, bo wlaśnie dzisiaj moja kumpela zadala mi pytanie: "dlaczego w budzie częściej sucham niż mówię i patrzę niż dzialam?". Wlaściwie to nie wiedzialam jak mam odpowiedzieć. Kiedyś to byl brak odwagi. Ale od dawna mi jej nie brakuje. To stalo się przyzwyczjaniem. No i ludzie też do tego przywykli i zostalam "zaszufladkowana", później nie chcialo mi się tego zmieniać. I zostalam takim chodzącym "cieniem". W pewnym sensie to wyszlo mi na plus - nikomu nie podpadlam i wydaje mi się, że nie mam wrogów (przynajmniej się nie ujawniają), ale qrde - ile tak można? Za rok co druga osoba z klasy zapomni mojego imienia, a są tacy, którzy zostają w pamięci na zawsze.                                                                                     Więc w nowej budzie będę "normalna", czyli taka jak wszędzie oprócz szkoly. W końcu za to wlaśnie lubią mnie przyjaciele.

Poza tym jutro bal, a ja wciąż nie wiem czy iść. Magdalena z Verą i Domingo prosili mnie caly dzień, więc może... Ale szkolne bale to NUDY. No i zerwalam się z niemieckiego. Wychowawczyni kazala mi odpokutować i przez dwie godziny nosilam z dziewczynami (wlaśnie - z dziewczynami - niby slaba pleć?) jakieś jebane lawki na salę, w ktrej będzie impreza.

selma : :
cze 12 2002 Taki sobie zwykły i nudny dzień
Komentarze: 0

Dzisiaj niespecjalnie mam o czym pisać. Nie wydarzylo się prawie nic... Taka jestem zmęczona tą budą... Cale szczęście, że już niedlugo wakacje... Tym razem naprawdę wykorzystam te dwa miesiące :). A później wkroczę w progi nowej szkoly. Trochę się boję, ale co tam - dam sobie radę (mam nadzieję).

selma : :
cze 11 2002 Pasja
Komentarze: 1

Wlaśnie wrócilam ze stajni (taaak - ze stajni... wiem, że niektórzy trochę się zdziwią, ale spędzam tam bardzo dużo czasu, bo nie ma stworzeń, które kocham bardziej od koni :)). Dzisiaj jeździlam na nowej kobylce - bardzo sympatyczny zwierzak... I spotkalam starą znajomą. Chyba nawet mnie nie poznala... Ale nieważne.

Tak się zastanawiam jak wyglądaloby moje życie bez koni... Gdyby tak ktoś kiedyś nie posadzil mnie w siodle... Ilu wspanialych ludzi bym nie poznala, ilu pięknych chwil nigdy nie przeżyla... Nie byla bym tą samą Selmą. I tak sobie myślę, że bardzo wspólczuję ludziom, którzy nie znaleźli życiowej pasji, bo ja dzięki takiej żyję. A oni? Żal mi tych wszystkich pustych panienek, których zainteresowania kończą się na najnowszych trendach mody i facetów, którzy nie odchodzą sprzed telewizora. To żalosne, że jest ich tak wielu. Ja mam szczęście.

selma : :
cze 10 2002 Od czego zacząć? Chyba od początku...
Komentarze: 0

Więc mam bloga... Nie wiem czy znajdzie się ktoś, kogo zainteresuje to co tu napiszę... W końcu moje myśli nie są aż tak ciekawe. Ale będzie mi milo, jeśli od czasu do czasu ktoś tu zajrzy.

Ostatnio jestem taka jakaś... szczęśliwa. A przecież byly dni, kiedy nie chcialo mi się żyć. Skąd ta zmiana? Może dzięki ludziom, których mogę nazwać przyjaciólmi? Tak - jestem im wdzięczna za to, że są ze mną. I chyba jeszcze rodzicom, bo znowu ze sobą rozmawiają. I nawet nie o rozwodzie - po prostu tak normalnie, jak dawniej. Ale jedna myśl wciąż mnie dręczy... chyba kogoś skrzywdzilam. Najgorsze jest to, że on mi ufal.  Pierwszy raz nie ma  odwagi spojrzeć komuś w oczy. Ale nie chcę o tym pisać, bo zlapię dola. Chcę zapomnieć.

Poza tym dzisiaj nie wydarzylo się nic ciekawego. Dowiedzialam się, że mam 6 (!) z polskiego. Ostatni raz mialam na świadectwie 6 w IV klasie podstawówki (dodam, że teraz jestem w III gimnazjum - na szczęście już niedlugo), więc to taki maly sukces. A sukcesów w moim życiu szkolnym nie ma wiele, bo nauka nie jest moim ulubionym zajęciem. I tańczyliśmy poloneza na boisku. Wlaściwie ciężko to bylo nazwać tańcem, bo tak jakoś kulawo nam szlo... Na Balu Pożegnalnym będzie obciach... Poważnie rozważam propozycję NIE PÓJŚCIA na owy bal. Bo przecież  nie znoszę szkolnych imprez... Ale nie chcę zostawić Domingo (moja para). Jeszcze się zastanowię...

Zapomnialabym - to glupie babsko (czyt. nauczycielka j. niemieckiego) zamierza przepytać jutro calą klasę! Na samiusieńki koniec roku... Ja już gdzieś wypieprzylam książki i z czego mam się teraz uczyć?!. Zwariowala baba!

 

selma : :